Karty płatnicze z PayPassem zdobywają popularność i ciężko znaleźć już debetówki bez możliwości wykonywania płatności zbliżeniowych. Warto zadbać o to, by w tej sytuacji ewentualna utrata karty nie skutkowała wyczyszczeniem całej zawartości głównego rachunku bankowego.

Ewa opisała bardzo nieprzyjemną sytuację, jaka ją spotkała po wizycie w USA. Ktoś ją “nowocześnie okradł” na dość sporą kwotę dokonując płatności “jej kartą” w Stanach Zjednoczonych – kilka miesięcy po tym, jak wróciła do Polski. Najpewniej ktoś sklonował jej kartę w trakcie pobytu.

Ale tak jak Ewie współczuję, tak można się było przed tym łatwo ochronić.

Możę i jestem geekiem, ale nie ufam elektronicznym pieniądzom, nie lubię ich. Nie można na nich polegać! Starczy mi, że wielokrotnie spotkała mnie sytuacja, gdy bankomat albo terminal płatniczy odmówiły posłuszeństwa – co działo się zwłaszcza w godzinach nocnych, ale nie tylko wtedy Pekao prowadzi “prace konserwacyjne”.

To nic przyjemnego i nauczony doświadczeniem zawsze noszę przy sobie przynajmniej trochę gotówki. O płatnościach mobilnych uzależnionych od stanu akumulatora w komórce nawet nie chcę słyszeć. Jestem przy tym przeciwnikiem PayPassa, ale nie ma już możliwości zamówienia karty płatniczej bez niego. A nie podoba mi się, że ktoś może dokonać moją kartą zakupów, i to nawet jeśli nie zna kodu PIN.

Może nie trzymam w banku nie wiadomo jak wielkich oszczędności, ale ich utrata z pewnością byłaby bolesna. Dlatego znalazłem sposób na ochronę środków nawet po stracie karty. I to nawet jak sam ją zgubię, ktoś ją w całości zeskanuje, ukradnie łącznie z zapisanym na kartce kodem PIN lub przechwyci transakcję internetową. Mogę płacić bez stresu.

Sposób jest banalny w swej prostocie: wystarczy dodatkowe subkonto, do którego nie ma przypisanej żadnej karty płatniczej i tam trzymać główne oszczędności. Złodziej, który sklonuje mi kartę, bądź nawet ją zgubi i wykorzysta PayPass, nie okradnie mnie na więcej niż trzymane tam kilkadziesiąt złotych. Dostęp do pozostałych środków posiadając wyłącznie kartę jest po prostu fizycznie niemożliwy.

Znajomi się ze mnie śmieją, gdy przed wypłatą z bankomatu przelewam sam sobie pieniądze za pomocą aplikacji na komórkę. Może i jest to upierdliwe, ale niech się śmieją.

Przynajmniej dzięki temu nie będę musiał przeżyć takiego stresu, jak wspomniana we wstępie Ewa.